W czwartek 15-go listopada 2018 r. miał miejsce wykład pt. „Skąd się wzięły nasze imiona i nazwiska”. Wykład wygłosiła pani Agnieszka Krygier-Łączkowska, doktor nauk humanistycznych w zakresie językoznawstwa polskiego. Pani doktor omówiła znaczenie imienia i nazwiska, które są antroponimami każdego człowieka, stanowiąc o jego osobowości. Imię (imiona) najczęściej nadają rodzice. Z imieniem wiąże się wiele powiedzeń: imię można wsławić lub splamić, można mieć dobre imię, można też czynić coś w czyimś imieniu. Imiona mają różne pochodzenie np. od miejscowości, od imienia panującego właściciela, od wyrazów pospolitych. Nosimy imiona, pochodzenia chrześcijańskiego, biblijnego, gwarowego, pochodzące z innych krajów np. francuskie (Arleta, Bernadeta), litewskie (Aldona, Witold), rosyjskie (Olga, Borys). Są też imiona … serialowe, dyktowane modą. Nadając imię kierujemy się też tradycjami rodzinnymi, datą urodzenia lub też np. patronem parafii i szeregiem innych czynników. Istnieje też w odniesieniu do niektórych imion niepisane tzw. tabu imiennicze.
Stąd nie spotyka się w Polsce imion jak np.: Adolf, Belzebub, Lucyfer. Z całkiem innych względów nie nadajemy w Polsce imienia Jezus, choć w innych krajach jest to praktykowane. W dalszej części wykładu pani doktor omówiła zagadnienie pochodzenia nazwisk. Nazwiska pojawiły się z potrzeby rozróżnienia osób noszących to samo imię. Gdyż grupy społeczne, w jakich żyli ludzie stawały się coraz liczniejsze. Powstawały nazwiska pochodzące od: wykonywanego zawodu, miejsca pochodzenia, cechy osobowości, nazwiska mogą być rzeczownikowe lub przymiotnikowe. Mogą też mieć pochodzenie zagraniczne. Pochodzenie swego nazwiska można znaleźć w słownikach nazwisk. Omówiony też został trapiący wielu z nas problem odmiany nazwisk. Generalnie nazwiska ODMIENIAMY. Z pewnymi wyjątkami, których przykłady pani doktor przytoczyła. Wykład prowadzony był w formie dialogu ze słuchaczami, podczas którego prowadząca udzieliła wielu odpowiedzi, rozwiewając ich wątpliwości. Ze sposobu prowadzenie wykładu, można było zauważyć, że omawiane zagadnienia dla pani doktor są prawdziwa pasją. Szkoda tylko, że frekwencja na wykładzie była bardzo niska. Nieobecni mogą tylko żałować.